Małżeństwo nie zawsze bywa dobrze dobrane i kolorowe. Często okazuje się, że tylko w naszej głowie istniały piękne wyobrażenia o przyszłym związku. Natomiast rzeczywistość przyniosła głównie rozczarowania. Okazało się, że zamiast dobrze poznać drugą osobę i racjonalnie ocenić sytuację, zaufałyśmy własnej nadziei na dobry dalszy rozwój małżeństwa. Druga strona okazała się natomiast zupełnie odległa od naszych wyobrażeń. Związek, o którym marzyłyśmy całe życie nie spełnił naszych podstawowych oczekiwań.
Smutek jako dominujące uczucie
Nieudane małżeństwo jest dla kobiety dużym obciążeniem psychicznym. Poświęca on większość swojej energii na jego budowanie. Jeśli druga strona nie odpowiada tym samym, kobiecie pozostaje tylko głęboki żal i smutek. Może nawet bardziej do siebie niż drugiej osoby. Jest rozczarowana własnym złym wyborem, niewłaściwą oceną sytuacji przedślubnej, brakiem perspektywy na przyszłość.
Nie jestem kochana
Według naszego rozumienia miłości nie jesteśmy kochane. Związałyśmy się bowiem z osobą, która nie darzy nas miłością jakiej potrzebujemy do szczęścia i dobrego samopoczucia. Miłość uskrzydla, jej brak prowadzi do apatii i depresji. Nie możemy zmienić tej sytuacji, bo nie możemy zmienić drugiej osoby, a zmiana tylko siebie również nie wpłynie na poprawę sytuacji, w której się znalazłyśmy.
W pułapce własnych wyobrażeń
Uwiodły nas własne dobre myśli o małżeństwie. Teraz nie ma odwrotu. Jesteśmy zamknięte w klatce, którą same dla siebie przygotowałyśmy. Trudność oddzielenia rzeczywistości od marzeń przynosi nam być może jedną z największych i najtrudniejszych negatywnych konsekwencji złych życiowych wyborów. Nasze serce jest pogrążone w smutku i sytuacji bez wyjścia. Nie oszukamy własnego serca, choćby inni zapewniali nas, że tak trzeba.